„Slow Fashion. Modowa rewolucja” to książka Joanny Glogazy, autorki bloga Styledigger. Co to właściwie jest slow fashion? Sensowna koncepcja postrzegania mody czy… kolejna moda na bycie „slow”?
Nie do końca potrafię wskazać
przyczyny, dla których chciałam sięgnąć po tę książkę. Dochodzę do wniosku, że
to chyba zasługa jej pięknej, minimalistycznej okładki, na którą za każdym razem wpatrywałam się jak sroka w gnat. Poza tym, nawet po rozpoczęciu książki traktowałam ją bardziej
jak przyjemny poradnik i nie myślałam w ogóle, że może być skierowana również
do mnie.
Nie jeden Kowalski pomyśli, że to
trochę próżne i typowe dla dziewczyn…zajmować się modą i jeszcze robić z tego
wielkie halo. Moim zdaniem (zdaniem Joasi również) sposób ubierania się jest
tak samo ważny jak pozostałe czynności wykonywane w ciągu dnia. Ale umówmy się,
nie każdy zawraca tym sobie głowę – i w takiej postawie też nie widzę nic
złego, byle tylko noszone przez nas ubrania były czyste, schludne i dobrze się
prezentujące.
Reszta świata (czyt. większość kobiet:)
staje codziennie rano przed szafą i po raz kolejny woła, że przecież „Nie mam się w co ubrać!”. A
nawet jeśli kobieta ma, bo kupiła sobie ostatnią śliczną bluzkę na promocji, to
przecież nie ma do niej spodni. I butów. Torebki. Szminki. Wszystkiego. Więc co
wtedy robi kobieta zdesperowana? Biegnie do galerii i kompulsywnie szuka
wszystkich potrzebnych jej rzeczy. Kupuje nowe ciuchy i dodatki, bo znów coś
innego jest aktualnie na topie (a ona
przecież musi być stylowa), wprawnym
okiem wyłapuje wszystkie szyldy z napisem promocja lub wyprzedaż,
kupuje cały zestaw: bluzka, spodnie, torebka, no i buty, bo szpilek w kolorze nude jeszcze nie ma. Uff, zakupy udane.
Teraz tylko ubrać się w ten polyestrowy t-shirt, spodnie z elastanu, torebkę z „ekoskóry”
i postarać się nie chodzić w tych szpilkach, jak nowonarodzony cielak.
Gratuluję, właśnie uległaś
szybkiej modzie. Jak tysiące z nas.
Nie zdajemy sobie na co dzień
sprawy z tego, jak bardzo wielkie koncerny odzieżowe manipulują nami, abyśmy byli
ich stałymi klientami. W pułapkę szybkiej mody jesteśmy łapani poprzez liczne
promocje, cotygodniowe wymiany towaru
sklepowego oraz ciągle zmieniające się trendy w modzie, o których warto
wspomnieć, że kiedyś było ich zaledwie cztery, na każdą porę roku, a dziś – 52,
czyli tyle, ile tygodni ma rok. Poza tym, większość z nas nie jest również
świadomymi konsumentami, toteż nie zwracamy uwagi na to, jak dana rzecz została uszyta,
z jakiego materiału czy włókna, z jakie kraju pochodzi, a przede wszystkim nie
zastanawiamy się, czy jej cena jest
adekwatna do jakości. Czy mam pewność, że płacąc określoną kwotę za daną rzecz, wpływam
na wysokość pensji ludzi, którzy ją wykonali?
Joanna Glogaza już dawno temu
wprowadziła do swojej szafy ład i porządek, a radami odnośnie tego jak to
zrobić, dzieli się z nami na blogu, który prowadzi. W końcu całość swoich
przemyśleń, spostrzeżeń, porad i doświadczeń spisała i umieściła w książce.
Joasia podzieliła książkę na pewne działy, zaczynając od solidnego wstępu na
temat tego, czym jest szybka moda i jakie niesie skutki niesie ze sobą,
przechodząc następnie do uporządkowania naszych szaf, a kończąc na próbie
odnalezienia własnego stylu. Znalazły się tu też mini poradniki odnośnie
klasyfikacji materiałów i tkanin, kupowania w second handach, kupowania rzeczy
dobrej jakości oraz o tym, jak dbać o nasze ubrania.
To, co mi się podobało w książce
Joasi, to przede wszystkim jej charakter. Nie jest to typowy poradnik modowy, z
którego dowiemy się jakie ciuchy nosić przy figurze gruszki czy jabłka, albo
innego owoca (hihi). Brak tu moralizatorskiego tonu, a własne opisy doświadczeń
autorki sprawiają, że utożsamiamy się z nią jak z dobrą koleżanką. Joasia skupia się na aspektach
związanych z modą, o których zazwyczaj nie myślimy, a nawet jeśli bezpośrednio nas dotyczą,
to zagłuszamy je codziennymi sprawunkami. W efekcie tego, nasze szafy są
przepełnione, a nam wciąż wydaje się, że NieMamyWcoSięUbrać,
wydajemy pieniądze na rzeczy kiepskiej jakości, bo nawet nie patrzymy na
ich wykonanie i skład, a wyjściu na zakupy towarzyszy tylko pośpiech i stres. Tak,
można powiedzieć, że prawdopodobnie część z nas jest ofiarami mody. A gdyby tak…
„zafundować sobie najlepszy luksus na jaki nas stać?”. O ile przyjemniej jest
pójść na zakupy, jeśli nie jest to obowiązek i kiedy cena nabywanych przez nas rzeczy, jest
wykładnikiem jakości i naszego późniejszego zadowolenia. Luksus to pojęcie
względne, dlatego jak trafnie zauważa Joasia – pozwólmy sobie na kupowanie
najlepszych rzeczy, na jakie nas aktualnie stać. Cechą slow fashion jest to, że
zamiast pięciu szmatławych bluzek kupionych po 19,90, lepiej jest kupić jedną,
wykonaną z dobrej bawełny za 99 zł, która posłuży ci na lata. Stawiajmy na jakość, nie
ilość.
W obecnym świecie, w którym co
trzecia dziewczyna staje się szafiarką,
gdzie sklepy prześcigają się w nadążaniu za trendami, gdzie wszystko może być
tanie oraz szybko i łatwo dostępne, ciężko odciąć się od szybkiej mody. Ale pomyślmy, dlaczego kobiety takie jak Coco Chanel
czy Twiggy stały się światowymi ikonami stylu, a Beyonce nie? Bo taka Beyonce "podąża za trendami i zmienia wizerunek
tak często, że trudno przypisać jej jakikolwiek charakterystyczny strój”.

„Slow fashion” to książką, którą polecam
każdej kobiecie mającej problem z ogarnięciem własnej szafy ;) Joasia tłumaczy
nam na czym polega pułapka szybkiej mody, zachęca do uporządkowania naszych
ciuchów nie poprzez eliminację, ale przez to co byśmy najchętniej zatrzymały, w
czym czujemy się najlepiej i kupiły jeszcze raz, gdybyśmy miały okazję. Joasia
używa też konkretnych argumentów na drodze porządkowania szafy i budowania jej
na nowo. Jednym z nich jest to, że nie żyjemy w
czasach PRL-u, więc nie trzymajmy rzeczy "na lepsze czasy"
albo to, że jeśli kupuję rzecz za 100zł przecenioną o
50%, to nie oszczędzam 50 złotych, lecz WYDAJĘ 50 złotych.
Ja
już część porządków w szafie przeprowadziłam. Czas na Ciebie, moja Droga. Życie
jest zbyt krótkie, żeby żyć byle jak. Pozwól sobie na odrobinę luksusu.
Najlepszego, na jaki Cię stać.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz