piątek, 9 października 2015

Kinga Choszcz: O tym, jak spełniają się marzenia























Zgiełk, hałas, stojący w korku sznur samochodów, trąbienie klaksonów, przepychający się tłum przechodniów, kompletny chaos, każdy gdzieś biegnie, każdy gdzieś jedzie, każdy gdzieś się spieszy…

Dom, praca, szkoła, dom, praca, weekend.
Dzień przechodzi w noc, poniedziałek zlewa się z wtorkiem… i tak miesiąc po miesiącu, rok po roku.
A czy kiedykolwiek myślałeś, żeby rzucić tę jakże komfortową rutynę codziennego życia?
Ile razy miałeś ochotę po prostu wziąć plecak, spakować się i wsiąść do pociągu byle jakiego?
Jakim typem podróżnika jesteś? Palcem po mapie, do pracy i z powrotem czy hotel pięcio- gwiazdkowy co roku, za granicą?
Co byś powiedział na podróż dokoła świata autostopem? Odważyłbyś się?

Dziś o Kindze i Chopinie. O ludziach, którzy nie bali się podążać marzeniami, lecz oddali się w ręce losu  i pozwolili mu się poprowadzić  Doświadczyli najwspanialszej podróży życia, ucząc się na nowo przeżywać każdy dzień. Bez stresu, bez zmartwień, bez wielkich pieniędzy. Szczęśliwi, wolni, z głową pełną planów na przyszłość.
„Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia” – Richard Bach.

Książkę „Prowadził nas los” chciałam przeczytać już od bardzo dawna, ponieważ czytając literaturę podróżniczą, zawsze czuję się, jakbym stała gdzieś z boku lub tuż za bohaterem i razem z nim odkrywała świat. To niesamowite uczucie, móc przenieść się wyobraźnią w każde miejsce na Ziemi.

Kinga i Chopin- to młoda para, która pewnego dnia postanawia zwiedzić świat. Ale nie tak zwyczajnie, tylko autostopem, czyli tanim, szybkim, lecz wymagającym wiele cierpliwości środkiem transportu. Swoją podróż rozpoczynają jednak samolotem i lądują w Nowym Jorku. Następne cele wyprawy są wybierane całkiem spontanicznie lub z ciekawości. Tak- namiętna ciekawość świata, to główna cecha naszych bohaterów.

Mająca pierwotnie trwać kilka miesięcy eskapada przeciąga się do… pięciu lat! Życie Kingi i Chopina staje się zatem nieustanną podróżą. Startując w Stanach Zjednoczonych, potem na południe przez Meksyk, Gwatemalę, przez Brazylię i do Chile, statkiem do Australii i samolotem do Azji… można by jeszcze długo tak wymieniać ;)

A co po drodze? W drodze należy przede wszystkim się przemieszczać i nie wybrzydzać, bo Opiekuńczy Duch Podróży zawsze nad nami czuwa. Jeśli chodzi o posuwanie się naprzód- to każdy transport jest dobry: statek na rzece lub jacht na oceanie, tir na autostradzie i pick-up w mieście, rower na ścieżce, a od biedy- i koń w górach. Wówczas można poznać mnóstwo wyjątkowych ludzi i ich historie, nawiązać przyjaźnie lub dowiedzieć się czegoś o innych kulturach. Jeden z kierowców samochodu mówi np. tak: 
„ – Powiem wam coś. Żałuję, że nie pojeździłem więcej stopem, gdy byłem w waszym wieku. Zwiedza się kraj, spotyka różnych ludzi. To więcej niż dostaniesz za pieniądze. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach większość ludzi po prostu pędzi. Ja również- wstaję rano i pędzę. Ale czy wiemy, dokąd pędzimy? I czy jak już ‘dopędzimy’, czy będziemy chcieli tam być?”

Powiem Wam szczerze, że ja wciąż szukam odpowiedzi na to pytanie….

Kupmy konia!
Książka Kingi i Szopena to swoisty dziennik podróżniczy, gdzie pod każdą datą jest kawałek tekstu- krótkie streszczenie dnia i przeżytych przygód. A przygód co nie miara!
W Kalifornii na przykład, poznajemy Julię Butterfly, dziewczynę, która…mieszka na drzewie, chroniąc je w ten sposób przed ścięciem!
W Santa Cruz jesteśmy wprowadzani w tajniki sztuki wskakiwania na towarowy pociąg tzw. train-hopping. Jak w dobrym filmie akcji!
W Paragwaju natomiast raczymy się mocną yerba mate (herbatą), która podawana jest w ozdobnym naczyniu z rogu wołu, przez serdeczną Indiankę.


Szczególnie jednak bawiły mnie sytuacje nawiązujące do naszego kraju :) . Dlatego pozwolę przytoczyć sobie kilka fragmentów:

  • Nie ma bieżącej wody, a woda w ich studni zamarzła, więc Chopin pomaga przynieść wodę ze wspólnej wioskowej studni. Po kolacji babcia nie może się nadziwić, że Chopin wziął miskę i myje naczynia.
    - Czy to taki polski zwyczaj, że mężczyzna zmywa?

  • Jemy przeważnie naszymi własnymi pałeczkami, które dostaliśmy w prezencie w Japonii, nie chcemy do każdego posiłku używać popularnych tu jednorazowych. Dzisiaj słyszę komentarz:
    - To Polacy. I patrz, nawet swoje polskie pałeczki mają.

  • Natomiast wysłanie paczki z albumami do Polski okazuje się niemałym wyzwaniem i zajmuje ze dwie godziny. Na poczcie musimy konkurować o uwagę jedynej urzędniczki z tłumem przepychających się Chińczyków.
    - Nie ma takiego kraju – oświadcza definitywnie urzędniczka, nie mogąc znaleźć Polski w swoim spisie.

Piękne wschody i zachody słońca, majestatyczne góry, dzika dżungla i gorąca pustynia, stepowa ścieżka lub zatłoczone ulice w Tajwanie. Tysiące przebytych kilometrów na lądzie, na wodzie, a nawet w powietrzu. Ogrom wspomnień spisanych skrupulatnie na kartach książki. Setki poznanych ludzi, których imion i twarzy nawet nie sposób zapamiętać. A każdy następny dzień to nowe  wyzwanie i doświadczenie.
„Najbardziej niesamowitą rzeczą w tej podróży jest to, że miejsca, które w ogóle dla nas nie istniały, nagle stały się rzeczywistością”.

Ale… nie zawsze jest tak kolorowo. Mimo szczęścia, gościnności przypadkowych ludzi i olbrzymich pokładów humoru, bohaterowie doświadczają też przykrych rzeczy, ponieważ nie sposób ich uniknąć w świecie pełnym kontrastów.

Kradzież aparatu cyfrowego, problemy z wizami w paszportach i kontrolami celnymi czy nieuczciwość internauty, który podaje fikcyjny namiar na przepływ statkiem do Australii.
A także godziny, dnie, całe tygodnie -spędzone na czekaniu na jakikolwiek środek transportu. Młodym podróżnikom czasami też brakuje tego niezwyciężonego ducha walki, bo w głębi duszy jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo do swoich słabości…
„Czekając kolejnych parę godzin w upale, przy okropnej drodze, Chopin przeżywa kryzys. Ma ochotę rzucić wszystko, łącznie z plecakiem, do rowu i wracać. Mnie też nachodzą w takich chwilach różne myśli (…) Z drugiej strony – obserwuję przy tej samej drodze ludzi, którzy spędzają cały dzień, bujając się w hamaku lub siedząc na krześle przed domem. I nie mają pewnie niepokoju, że oto marnują w ten sposób życie. Bo cokolwiek robimy, to właśnie jest życie”.

Siedzę i czekam

Początkowo, czytając książkę, brakowało mi w niej emocji i refleksji . Większość sprawozdań z wyprawy była opisana zdawkowo, według wzoru: pojechaliśmy, zobaczyliśmy, zwiedziliśmy, wróciliśmy. Czuło się, że niektóre relacje zostały bardzo okrojone, ucięte w najmniej oczekiwanym momencie, pozostawiając niedosyt u czytelnika. Dopiero później zrozumiałam, że tak właśnie musiało być, bo jak inaczej zmieścić pięć lat podróży w jednej książce, która i tak ma ponad 450 stron? Wszystkie niedobory rekompensują nam natomiast piękne fotografie i pewna lekcja życia płynąca z tej lektury, że… „Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj”.

Za swoją książkę "Prowadził nas los" Kinga Choszcz i Radosław Siuda (pseud. "Chopin") otrzymali w roku 2004 najbardziej prestiżową nagrodę podróżniczą w Polsce - Nagrodę Kolosa.


Oprócz tego, Kinga napisała jeszcze dwie książki: Moja Afryka oraz Pierwsza wyprawa - Nepal.

W 2006 roku, w Afryce, słynna polska podróżniczka zmarła na malarię mózgową, mając zaledwie 33 lata.

Dziś pozostaje nam być wdzięcznym za to, że podzieliła się swoimi doświadczeniami i inspiruje nas do tego, żeby w życiu kierować się sercem i spełniać, nawet te najskrytsze-marzenia.




A Ty, które wybierasz? :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz